Bergen - zwiedzanie zabytków z Bergen Card
Bergen jak każde duże miasto może poszczycić się dziesiątkami zabytków, muzeów i atrakcji godnych odwiedzenia. Zwykle podczas weekendowej, pierwszej wizyty w mieście zwiedzamy głównie to co na zewnątrz i choć uwielbiam muzea, to w praktyce zawsze brakuje na nie czasu. Podczas naszego sierpniowego pobytu w Bergen pogoda zapowiadała się tak źle, że postanowiliśmy więcej czasu poświęcić na atrakcje pod dachem. Był to pierwszy raz kiedy skorzystaliśmy z popularnej formy zwiedzania opartej na turystycznej karcie miejskiej - Bergen Card. Tak jak w innych europejskich miastach, daje ona możliwość darmowego (lub z dużą zniżką) wejścia do wielu muzeów, darmowej komunikacji czy rabatów w wybranych restauracjach i sklepikach z pamiątkami.
Wyjazd krótki, z włóczęgi po mieście i tak nie chcieliśmy zrezygnowaliśmy, więc zdecydowaliśmy o zakupie najkrótszej z kart - 24 godzinnej w cenie 280 koron od osoby. Nie lubię się spieszyć i dosłownie odhaczać kolejnych atrakcji, ale i tak zwiedzając spokojnie, dzięki Bergen Card zaoszczędziliśmy całkiem sporą sumkę. Po śniadaniu w hotelu udaliśmy się prosto do informacji turystycznej znajdującej się tuż przy Targu Rybnym i choć wewnątrz było mnóstwo turystów, dość sprawnie nabyliśmy nasze karty. Od tego czasu mieliśmy 24 godziny na zwiedzanie, a to co chcieliśmy zobaczyć w ramach karty, oczywiście z grubsza zaplanowaliśmy wcześniej. Na pierwszy ogień poszedł najdalej oddalony od centrum skansen, do którego dotarliśmy autobusem miejskim (bilet 39 koron – z kartą 0).
Wyjazd krótki, z włóczęgi po mieście i tak nie chcieliśmy zrezygnowaliśmy, więc zdecydowaliśmy o zakupie najkrótszej z kart - 24 godzinnej w cenie 280 koron od osoby. Nie lubię się spieszyć i dosłownie odhaczać kolejnych atrakcji, ale i tak zwiedzając spokojnie, dzięki Bergen Card zaoszczędziliśmy całkiem sporą sumkę. Po śniadaniu w hotelu udaliśmy się prosto do informacji turystycznej znajdującej się tuż przy Targu Rybnym i choć wewnątrz było mnóstwo turystów, dość sprawnie nabyliśmy nasze karty. Od tego czasu mieliśmy 24 godziny na zwiedzanie, a to co chcieliśmy zobaczyć w ramach karty, oczywiście z grubsza zaplanowaliśmy wcześniej. Na pierwszy ogień poszedł najdalej oddalony od centrum skansen, do którego dotarliśmy autobusem miejskim (bilet 39 koron – z kartą 0).
Gamle Bergen Museum to jeden z najfajniejszych skansenów jakie miałam okazję zwiedzać. Skansen to miejsce gdzie obecnie znajduje się ponad pięćdziesiąt drewnianych budynków przeniesionych głównie z centrum Bergen. Otwarte w 1949 roku jest schronieniem dla domów, które były zagrożone wyburzeniem. Do wielu z tych budynków można wejść i podziwiać zabytkowe wnętrza. Kompletnie wyposażone domy, sklepy, punkty usługowe czy szkoła są tłem dla aktorów ubranych w stroje z epoki. Aktorzy, ku uciesze zwiedzających, co czas jakiś odgrywają różne scenki z życia ówczesnych mieszkańców Bergen.
Cały teren położony jest malowniczo na wzgórzu tuż nad wodami zatoki i oprócz zwiedzania można też pospacerować po ogólnie dostępnym parku. Bilet kosztuje 120 koron a z kartą wstęp jest darmowy.
Schodząc w dół ku zatoce podziwiać możemy kontrastujące ze sobą, a jednak wyjątkowo do siebie pasujące, nowoczesną zabudową i surowe budynki przemysłowe. No przyznać muszę, że bardzo lubię takie połączenia. Znajduje się tam też mała przystań i tu nastąpiła szybka zmiana planów, bo przecież nie umiem odmówić sobie krótkiego rejsu po zatoce, z wody wszystko wygląda inaczej. Ten rejs do centrum, nie był objęty zniżką Bergen Card i nie pamiętam jego ceny, ale nie była to wygórowana kwota.
Tym sposobem znów znaleźliśmy się w centrum Brrygen a stąd już tylko kilka kroków mieliśmy do Bryggens Museum. To nowoczesne, archeologiczne muzeum, eksponuje znaleziska z okresu średniowiecza z terenu Bergen jak i Zachodniej Norwegii. Cała wystawa główna znajduje się pod ziemią i ciemne wnętrza z pięknie oświetlonymi witrynami pięknie prezentują cenne eksponaty, jednak ciężko tu wykonać jakieś przyzwoite zdjęcia. Bilet wstępu kosztuje 120 koron a z kartą zwiedzanie jest nieodpłatne. Jeśli nie jesteście fanami średniowiecznych precjozów, to przy braku czasu można odpuścić sobie jego zwiedzanie.
Dalej podreptaliśmy prosto pod Mariakirken, który ku naszemu rozczarowaniu był zamknięty. Ten zbudowany w połowie XII wieku kościół jest jednym z najstarszych budynków Bergen. Pozostało nam jedynie przyjrzeć się dwóm strzelistym wieżom oraz portalowi wejściowemu, który uznany jest za najbogatszy romański portal w całej Norwegii. Wstęp kosztuje 75 koron – z kartą 0.
Kolejnym punktem naszego zwiedzania była wieża Rosenkrantz. Powstanie wieży datuje się na drugą połowę XII wieku. Od tego czasu była oczywiście wielokrotnie przebudowywana i pełniła różne funkcje. Od rezydencji króla Erika Magnussona do jego śmierci w 1299 roku po obecny wygląd który nadała jej przebudowa z drugiej połowy XVI wieku, kiedy to pełniła funkcje zarówno obronne jaki i mieszkalne na swoich pięciu poziomach. Wnętrze wieży jest bardzo skromnie wyposażone, ale warte odwiedzenia. W czasie naszego pobytu prowadzone były prace konserwatorskie zewnętrznej powłoki wieży, więc nie mam żadnego zdjęcia, wstęp kosztuje 120 koron, a karta gwarantuje darmowe wejście.
Wieża jest częścią całego kompleksu zabytkowych budynków – Twierdzy Bergenhus. Jej najbardziej okazałą budowla jest kolejny punk naszego zwiedzania – Hala Hakona. Została ona wybudowana na polecenie króla Hakona Hakonssona w latach 1247 – 1261, jako rezydencja królewska i sala balowa. Budowla w czasach średniowiecza była świadkiem wielu doniosłych uroczystości, ceremonii i uczt godnych królewskiego dworu. Budynek ma trzy kondygnacje, a najbardziej okazała jest sala bankietowa znajdująca się na najwyższej z nich. Bilet wstępu uszczupla budżet zwiedzającego o 120 koron, ale z Bergen Card jest darmowy.
Ostatnim miejscem, które zwiedziliśmy tego dnia było Norweskie Muzeum Rybołówstwa. Żeby do niego dotrzeć, po raz kolejny skorzystaliśmy autobusu miejskiego (bilet 39 koron – z kartą 0). Norges Fiskerimuseum mieści się w zabytkowych przystaniach łodzi w dzielnicy Sandviken i jest to muzeum dla całej rodziny. Znajdujące się tu ekspozycje prezentują historię rybołówstwa i wybrzeża. Powiem szczerze jest to super miejsce dla dzieci, wiele atrakcji i eksponatów nastawionych jest głównie na młodego odbiorcę. Ponieważ tym razem byliśmy bez dzieci, to śmiało mogliśmy w to miejsce wybrać inne muzeum. Bilet wstępu kosztuje 100 koron a z kartą jest bezpłatny. Do centrum wróciliśmy autobusem.
Całą prezentowaną tu trasę i atrakcje, które zobaczyliśmy spokojnie można uzupełnić o jeden lub dwa dodatkowe punkty. My jednak nie lubimy zaliczać kolejnych miejsc w biegu. W ciągu dnia znaleźliśmy też dobre pół godzinki na odpoczynek w barze i wychylenie kufelka piwa. Po podliczeniu widać wyraźnie, że zakup karty w naszym przypadku bardzo się opłacił. Ten bardzo udany dzień zakończyliśmy kolacją w dość ciekawej knajpie. Brasilia Bergen to restauracja dla mięsożerców. Serwowane tu są przeróżne mięsa z grilla, można zamówić konkretne danie lub wybrać opcję „jesz ile chcesz”. Obsługa kręci się pomiędzy stolikami z długimi szpadami prosto zgrillowanego mięsa aż w 14 gatunkach. Możesz zjeść tyle mięsa na ile masz ochoty, dodatkowo na sali jest bogato zaopatrzony bar sałatkowy, a na grillu lądują również dodatki jak np. kukurydza czy ananas, który był moim faworytem.
Zachęcam do lektury innych wpisów o naszej wizycie w Bergen, jak również do odwiedzenia mojego profilu na FB - Europa od A do Zet, gdzie znajdziecie wiele ciekawostek i inspiracji podróżniczych.
Komentarze
Prześlij komentarz