Ejlat na weekend - czy warto?

Ach te tanie linie lotnicze! Jeszcze jakiś czas temu nie wiedziałam o istnieniu Ejlatu. Kiedy z moją drugą połową postanowiliśmy zamiast prezentu gwiazdkowego wyrwać się gdzieś ma weekend padło właśnie na Ejlat. I chociaż lot nie jest najkrótszy, to perspektywa złapania trochę słońca kusiła. Ostatecznie polecieliśmy na początku marca, wylot w sobotę, powrót we wtorek, czyli dwa i pół dnia na miejscu. Niby nic, a jednak cieszy. Pierwszego dnia po podróży, transferze z lotniska do hotelu, zameldowaniu się i zostawieniu bagażu, udaliśmy się na spacer i wrzucić coś na ząb. A że to akurat była sobota i szabat, a do zachodu słońca jeszcze trochę, zastanawiałam się czy to możliwe. Okazało się, że deptak wzdłuż morza w dzielnicy hotelowej wypełniony był zarówno tubylcami jak i turystami. Wszędzie jakieś animacje dla dzieci, stragany z rękodziełem, muzyka i tłum ludzi. Nie wiem czy tak jest co tydzień, czy trafiliśmy na jakiś wyjątkowy weekend, ...