Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

Paryż z dziećmi - od Łuku Triumfalnego po Katedrę Notre Dame.

Obraz
Wreszcie ruszamy na podbój Paryża. Po obfitym śniadaniu z francuską bagietką w roli głównej, udaliśmy się na stację kolejki podmiejskiej RER. Kupiliśmy bilety (tygodniowe dla nas i pięciodniowe turystyczne dla dzieci, ale o biletach napiszę jeszcze w podsumowaniu naszej podróży). Po dwudziestu minutach wysiedliśmy na stacji Charles de Gaulle - Étoile. Wydostaliśmy się na powierzchnię i oczom naszym ukazał się Arc de Triomphe.    Muszę przyznać, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. Majestatyczny, wielki, niepodzielnie króluje nad tą częścią stolicy. Naprawdę warto wejść na górę i przyjrzeć się układowi ulic i zabudowie miasta z tej perspektywy. Kilkanaście szerokich ulic rozchodzi się gwieździście od ronda okalającego łuk. To był świetny pomysł, aby zacząć zwiedzanie właśnie tu, zorientować się trochę w topografii miasta i zlokalizować punkty, które zaplanowałam na ten dzień. Na początku zastanawiałam się czy warto wdrapywać się na górę skoro i tak mieliśmy w planach wjazd na

Wersal – pokaz fontann w ogrodach wersalskich.

Obraz
Pierwszy pełen dzień po naszym przyjeździe przypadł na niedzielę. Mimo, że nie mogliśmy już doczekać się Paryża z kilku powodów postanowiliśmy zacząć nasza francuską przygodę od Wersalu. Po pierwsze zakładałam, że po tak długiej podróży, ten dzień nie powinien być mocno forsujący dla małych turystów. Po drugie właśnie w niedzielę w sezonie letnim odbywają się pokazy fontann, gdzie przy dźwiękach muzyki można przyglądać się wodzie tryskającej z dysz. Po trzecie miało to związek również z wyborem biletów na kolejkę podmiejską RER, ale o tym później. Niestety pogoda tego dnia nie napawała optymizmem i po szarym poranku z nieba zaczęła lać się woda. Dzieciaki pobiegły do naszych rezydentów z Eurocampu, wypożyczyły grę i praktycznie całe przedpołudnie spędziliśmy w domku, na grach i czytaniu książek. Postanowiliśmy, że pomimo takiej pogody nie zmieniamy planów. Nie było zimno, a jeśli ma się do dyspozycji tylko sześć dni to nie warto sobie psuć humoru pogodą, a tym bardziej rezygnować

Paryż z dziećmi

Obraz
Paryż jakoś nigdy nie był dla mnie takim miejscem, które chciałabym odwiedzić za wszelką cenę. To oczywiste, że tak duże miasto z tyloma atrakcjami, musi być warte poznania, no, ale na mojej liście miejsc do zobaczenia nie plasował się wysoko. Inne miejsca we Francji już chętniej, marzę o zamkach i pałacach nad Loarą, czy o rejsie barką Canal du Midi lub chociażby o lazurowym wybrzeżu i festiwalu cytrusów w Menton - chyba mogłabym tak bez końca. Paryż był jednak wielkim marzenie mojego synka Mateusza i tak to za sprawą wielkiego dziecięcego marzenia zrozumiałam jak bardzo zawiódł mnie mój podróżniczy instynkt, spychając to miasto do długiej kolejki pod tytułem „kiedyś, ale na pewno nie teraz”. Tak, więc zdecydowaliśmy, że jedziemy na podbój Paryża. Cieszyłam się bardzo, bo już od dłuższego czasu nie byliśmy całą rodziną na zagranicznych wojażach. Wiele relacji naszych znajomych i też te znalezione na ciekawych blogach podróżniczych donosiły złowrogo PARYŻ JEST DROGI.  S