Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Cotswolds - praktycznie

Obraz
Kilka praktycznych informacji dla osób, które nabrały ochoty na wizytę w tym pięknym zakątku świata.  Jak dojechać? Z Londynu autobusem NationalExpress do Cirencester. Dworzec autobusowy Victoria Coach Station znajduje się na tyłach dworca kolejowego Victoria, na który można bez trudu dostać się z lotniska. Ile kosztowały nasze bilety – nie wiem, bo to prezent przecież był, ale na czytelnej i łatwej w obsłudze stronie internetowej ceny na ten rok kształtują się w granicach 7 – 9 futów, przy zakupie z ok. trzymiesięcznym wyprzedzeniem do ok. 20 funtów przy zakupie z dnia na dzień. Dziennie kursuje kila autobusów, więc łatwo dopasować połączenie do własnych potrzeb. Podróż trwa dwie godziny dwadzieścia minut. Nocleg : Tu oczywiście możliwości jest mnóstwo, bo region typowo turystyczny oferuje zarówno domowe   pensjonaty jak i hotele. Tak czy inaczej tanio nie jest (średnio od 60 do nawet 180 funtów za dwójkę za noc). My nocowałyśmy w hotelu sieciowym Travelodge . Czysty

Cotswolds - Bourton-on-the-Water, Stow-on-the-Wold, Bibury (dzień trzeci).

Obraz
Dzień trzeci – ostatni – creme de la creme Cotswolds, czyli kilka uroczych miejscowości, a na koniec Bibury główny cel naszej wyprawy. Zaplanowanie trasy tak aby móc poruszać się transportem publicznym stanowiło nie lada wyzwanie, bo   o ile z Cirencester bez problemu można dojechać do interesujących nas miasteczek to już powrót po dwóch czy trzech godzinach jest niemożliwy. Rozkład jazdy autobusów jest dla mnie zupełnie niezrozumiały. W końcu udaje mi się zaplanować trasę: Cirencester, Bourton-on-the-Water, Stow-on-the-Wold, Bibury, Cirencester. Jesteśmy praktycznie   jednymi z niewielu (z tak licznych tutaj) turystów, podróżującymi lokalnymi autobusami, więc kierowcy już drugiego dnia nas rozpoznają.  Bourton-on-the-Water to wioska okrzyknięta mianem Wenecji Cotswolds, a to za sprawą rzeki Windrush przepływającej prze środek wsi. Rzeczka płyciutka z krystalicznie czystą wodą, poprzecinana licznymi kamiennymi mostkami, z wieloma małymi kawiarenkami przy

Cotswolds - posiadłość Highgrove i Tetbury (dzień drugi)

Obraz
Dzień drugi – poniedziałek. Wybieramy się autobusem do Tetbury, kolejnego uroczego małego miasteczka , choć to nie ono jest głównym punktem dzisiejszego   programu.    Zaledwie kilka mil stąd ma swoją posiadłość książę Walii – Karol. W okresie letnim ( w wybranych dniach ) następca tronu udostępnia szerokiej publiczności ogrody Highgrove.   Bilety nie są tanie – 25 funtów ( w całości przeznaczone na cele charytatywne ), ale zważywszy, że Anglicy kochają ogrody, to rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. My swoje kupiłyśmy z kilku miesięcznym wyprzedzeniem. Dostarczono nam je pocztą i wtedy właśnie dowiedziałyśmy się, że nie będziemy mogły wnieść na terem posiadłości ani aparatu fotograficznego ani nawet telefonu – szkoda już marzyłam o sesji w tym miejscu. Dużym problemem okazało się dostanie z Tetbury do Highgrove. Byłyśmy przekonane, że znalezienie taksówki w turystycznej, bądź co bądź miejscowości, nie będzie większym problemem, okazało się