Cotswolds - Stratford-upon-Avon, Broadway Tower i lawendowe pola w Snowshill (dzień pierwszy).
Pierwszy dzień naszego
zwiedzania wypadł w niedzielę i to bardzo komplikowało nam plany. O ile w
tygodniu kursują lokalne autobusy ( w bardzo okrojonej formie ), to w weekend
praktycznie nie ma jak poruszać się po Cotswolds, jak tylko samochodem. Wynajęcie samochodu nie
wchodziło w grę - nie wyobrażam sobie przestawić się z dnia na dzień na jazdę
drugą stroną drogi. Na internetowych stronach turystycznych regionu znalazłam
kilka ogłoszeń oferujących samochodowe wycieczki dla dwóch- czterech osób,
jednak ceny były zawrotne ( 380 -450 funtów za całodniową wycieczkę).
Postanowiłam skorzystać z przepastnych szeregów naszych rodaków zamieszkujących
obecnie Królestwo. Na portalu Polonii ze Swindon (który wydawał mi się na
prężnie działający w tamtym regionie) złożyłam zapytanie trzem kierowcom
oferującym swoje usługi transportowe. Odpowiedziało dwóch. Wybór padła na Pana
Kamila. Tego dnia chciałyśmy zobaczyć te miejsca, które nie byłyby dla nas
osiągalne, z różnych względów, transportem publicznym. Zgodnie stwierdziłyśmy,
że zaczynamy od Stratford-upon-Avon. Opuszczamy więc Cotswolds, ale mamy ku temu istotny powód.
Stratford-upon-Avon


To stare (pierwsze wzmianki o mieście
pochodzą z 691 roku), urocze miasteczko zyskało sławę jako miejsce narodzin i
śmierci najbardziej znanego angielskiego dramatopisarza Wiliama Szekspira.
Można zwiedzić tu pięć zabytkowych domów związanych z życiem artysty oraz
Kościół Św. Trójcy – miejsce pochówku. Wszystko co ważne o życiu Szekspira w
Stratford można znaleźć w rozlicznych przewodnikach. Ja chciałam się skupić na
niepodważalnym uroku tego miasta i
tychże obiektów. W domach Szekspira pracuje wiele miłych osób, które
opowiadają o życiu artysty. Przebrani w stroje z epoki recytują dzieła mistrza,
przy akompaniamencie mandoliny podśpiewują najmłodszym turystom. Wielu
zatrudnionych tam, to osoby niepełnosprawne i starsze. Zachwycające przydomowe ogrody dodają uroku stareńkim
budynkom. Ze względu na ograniczony czas zdecydowałyśmy się na bilety
obejmujące wejście do trzech z pięciu domów oraz kościoła. Bilety ważne są cały
rok i można wielokrotnie z nich korzystać ! Na dodatek w każdym z obiektów
dostałyśmy informację po polsku o zwiedzanej atrakcji.
![]() |
Dom narodzin Szekspira |
Wnętrza domu i ogród
![]() |
Holy Trinity Church |
Samo miasteczko
przywitało nas pięknym słońcem i spacer po historycznym centrum jak i nad rzeką
był prawdziwą przyjemnością.

Stare i nowe, uwielbiam takie połączenia :
Pan na barce wyraźnie zadowolony, chętnie pozował do zdjęcia.
![]() |
Royal Shakespeare Theatre |
Broadway Tower
Kolejny punkt naszej wyprawy
to jeden z głównych symboli Cotswolds a mianowicie Broadway Tower. Wieża
znajduje się na drugim co do wysokości wzgórzu Cotswolds, zbudowana została w
1797 roku i jest przykładem neogotyckiej architektury ogrodowej. Rozciąga się
stąd przepiękny widok na hrabstwo Worcestershire. W samej wieży mieści się
maleńkie muzeum i sklepik z pamiątkami. My wolałyśmy nacieszyć się wspaniałymi
widokami i ruszyliśmy w dalszą drogę do Snowshill.

Snowshill
Początek lipca to idealny
czas na odwiedzenie lawendowych pól w Snowshill. Tak, tak – lawendowych. Jakoś
nigdy nie kojarzyłam Wielkiej Brytanii z polami tej rośliny, wiem łagodny
klimat pozwala na uprawę roślin o których my możemy tylko pomarzyć, ale że tak
na dużą skalę – nie miałam pojęcia. No cóż, tu zupełnie odpłynęłam, widoki jak
z prowansalskich pocztówek oszałamiający zapach i ukwiecona łąka, która ma za
zadanie przyciągać owady to idealny pejzaż na wykonanie setek zdjęć. Pola można
zwiedzać za niewielką opłatą w okresie kwitnienia, znajduje się tu również
kawiarenka i sklepik ze specjałami z lawendą w roli głównej.
Cirencester
Tego dnia miałyśmy jeszcze w
planie eksplorację Cirencester czyli naszej bazy noclegowej, więc nie pozostało
nic innego jak zapakować się do auta i w drogę. Cała wycieczka trwała 7 godzin
i kosztowała 80 funtów na trzy osoby! Kierowca
– Kamil okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem, który całkowicie spełnił
nasze oczekiwania. To był prawdziwy strzał w dziesiątkę, który pozwolił nam
dotrzeć w te niezwykłe miejsca. Pożegnałyśmy się z drajwerem w centrum
Cirencester i pierwsze kroki skierowałyśmy do Corinium Museum , choć było już za
późno na zwiedzanie (muzeum czynne jest do 17-tej ) zdążyłyśmy uzyskać w
punkcie informacji turystycznej mapki i ulotki. Po obfitym obiedzie postanowiłyśmy
trochę powłóczyć się po mieście. Miasto praktycznie całe wybudowane z kamienia
jest piękne, ale oczywiście nie tak cukierkowe jak małe wioski, które mijałyśmy
tego dnia po drodze. Liczy sobie ono 19 tysięcy mieszkańców i jest uznawane za
stolicę regionu.
W centralnym punkcie stoi katedra St John Church w której
kręcone były sceny do filmów o Harry Poterze. Corunium – bo tak brzmiała
pierwsza nazwa miasta zostało utworzone przez rzymian na początku naszej ery.
W kolejnych dniach odwiedziłyśmy wiele uroczych miasteczek jak np. Tetbury i ogrody posiadłości króla Karola, no i oczywiście Bibury od którego wszystko się zaczęło.
Komentarze
Prześlij komentarz