Maisons-Laffitte - o miasteczku i kempingu
Tak jak już wspominałam w pierwszym wpisie
dotyczącym naszej podróży do Paryża, przez cały pobyt miejscem gdzie
odpoczywaliśmy po trudach zwiedzania i naszą bazą wypadową było miasteczko Maisons-Laffitte
i kemping International z oferty Eurokampu.
Maisons-Laffitte
położone jest na północny zachód od Paryża i niejako przyklejone do
meandrującej Sekwany. To niewielkie miasteczko wyróżnia się torem wyścigów
konnych i pięknym pałacem oraz kempingiem. Nam Polakom oczywiście znane jest
również z siedziby mieszczącego się tu przez lata Polskiego Instytutu
Literackiego i paryską „Kulturą” założoną przez Jerzego Giedroycia, który
pochowany został na miejscowym cmentarzu.
W centrum miejscowości skupionej w okolicy
przystanku podmiejskiej kolejki RER, mieści się Ratusz, wiele przyjemnych
knajpek, sklepów i punktów usługowych. Jednak jak to zwykle bywa przypadku
podmiejskich terenów, jego uroda i specyficzna zabudowa nie jest chyba w pełni
odkryta przez turystów, którzy spędzają czas głównie w Paryżu, a Maisons traktują
jedynie, jako sypialnię. My postanowiliśmy poświęcić temu miasteczku kilka chwil
i skorzystaliśmy zarówno z pięknych terenów rekreacyjnych mieszczących się wzdłuż
Sekwany jak i zwiedziliśmy pałac .
Dwa razy w tygodniu ( w środę i sobotę ) odbywa się
tam lokalny targ. Warto wybrać się na zakupy, szczególnie przed powrotem do
domu, bo można obkupić się tam we francuskie smakołyki po zdecydowanie niższych
cenach niż w Paryżu. Dla przykładu słynne ciasteczka - makaroniki kosztowały 1
euro za sztukę a w stolicy najtaniej jakieś 1,5 euro. Oczywiście my kupiliśmy
przede wszystkim pyszne sery.
Pałac Maisons-Laffitte
Pałac jest
dziełem słynnego architekta okresu baroku – Francoisa Mansarta. Pierwszym
właścicielem był sędzia René de Longueil. Po wygaśnięciu rodu sędziego, który
posiadał jedynie cztery córki, pałac przejęła markiza Soyecourt, która odsprzedała
go Ludwikowi XV z powodu długów karcianych. Król jednak nie gościł w pałacu. Mieszkały
tu jednak jego faworyty markiza Pompadour i następnie madame du Barry. W czasie
rewolucji został ograbiony ze wszelkich wartościowych sprzętów. Następnie pałac
przechodzi z rąk do rąk, a w 1900 roku został odkupiony przez fundację powstałą
dla jego ratowania. Ciekawe jest to, że nazwa obiektu pochodzi nie od
pierwszego właściciela, jak było w zwyczaju a od jednego z kolejnych
właścicieli bankiera Jacquesa Laffitte.
Pałac, choć nie jest pewnie bardzo okazały w
porównaniu z innymi zlokalizowanymi w okolicy, to w zupełności zaspokoił moją
potrzebę zwiedzenia francuskiego „Chateau” (niestety Dolina Loary z jej
wspaniałościami nadal pozostaje w sferze marzeń).
Widok z okien pałacu na biznesową dzielnicę Paryża - La Defense |
Kemping International
Kemping należy do mniejszy z oferty Eurokampu i
usytuowany jest w całości na wyspie na
Sekwanie. Znajduje się tu sklep, restauracja, mały plac zabaw, stoły do ping
ponga, boisko do kosza i boiska do badmintona. Bałam się, iż z racji położenia
na wyspie zjedzą nas komary, ale na szczęście moje obawy były zupełnie
bezpodstawne. Jest to idealne miejsce jako baza wypadowa do zwiedzania Paryża i
na wieczorny odpoczynek. Dzieciaki czuły się tam bardzo bezpiecznie i już od
drugiego dnia same biegały po bagietki i resztę produktów na śniadanie do
sklepiku. Restauracja serwuje proste smaczne dania odpowiadające zarówno
dzieciom jak i dorosłym. Mi najbardziej smakowała sałatka z jajkiem, bekonem i
serem kozim oraz krem bruille w trzech wersjach smakowych. Obsługa Eurokampu,
jak zawsze miła, sprawnie pracująca i pomocna.
Zdecydowanie polecam Maisons-Laffitte i kemping International jako świetne miejsce
do spędzenia miejskich wakacji. Mam nadzieję, że wrócimy tam kiedyś, bo Paryż
oczarował nas wszystkich.
Komentarze
Prześlij komentarz