Brescia - to Mały Rzym
Muszę przyznać szczerze, że Brescia nie była w planach naszej krótkiej podróży do Włoch. Chociaż to już nasza kolejna wizyta w Lombardii, to mnogość ciekawych miejsc - miast do odwiedzenia jest tak olbrzymia, że nie braliśmy Brescii pod uwagę. Jak zwykle zadecydował za nas los, a tak naprawdę to fatalna pogoda jak nam się w czasie tego wyjazdu przytrafiła. Ostatniego dnia naszej ucieczki od codzienności zamierzaliśmy ponownie wybrać się do Bergamo, które zauroczyło nas kilka lat wcześniej. Po analizie prognozy pogody szukałam jednak zdecydowanie atrakcji pod dachem i postawiłam na muzeum w Brescii i teraz cieszę się z tej decyzji. Na koniec tego przydługiego wstępu dodam tylko, że prognozy pogody się sprawdziły, było zimno i w drugiej połowie dnia zaczął padać śnieg.
Brescia to drugie co do wielkości miasto Lombardii, z bardzo ciekawą i bogatą historią. Jest tu wszystko co kojarzy nam się z włoskim miastem: zabytki z czasów rzymskich, piękne place, wąskie uliczki, fontanny, pomniki, kościoły, kawiarnie a nawet zamek. Miło pospacerować tu nieśpiesznie od placu do placu, uważnie rozglądając się na boki.
Brescia to drugie co do wielkości miasto Lombardii, z bardzo ciekawą i bogatą historią. Jest tu wszystko co kojarzy nam się z włoskim miastem: zabytki z czasów rzymskich, piękne place, wąskie uliczki, fontanny, pomniki, kościoły, kawiarnie a nawet zamek. Miło pospacerować tu nieśpiesznie od placu do placu, uważnie rozglądając się na boki.
Przyjechaliśmy pociągiem, zostawiliśmy walizki w przechowalni bagażu i zahaczyliśmy o informację turystyczną gdzie miła pani wyposażyła nas w plan miasta. Piechotą ruszyliśmy na tak zwaną starówkę. Początkowo planowaliśmy zwiedzić dwa muzea, ale że nie lubimy się śpieszyć, a już we Włoszech szczególnie nie, to mamy po co wracać tam ponownie bo obejrzeliśmy tylko jedno muzeum.
Po piętnastu minutach dochodzimy do głównego punktu miasta - Piazza Paolo VI - zwanego wcześniej Placem Duomo, przy którym jak nietrudno się domyślić mieści się okazała pochodząca z XVIII w. olbrzymia (trzecia co do wielkości kopuła we Włoszech), Katedra Duomo Nuovo. Tuż obok niej stoi kamienna, piękna, romańska rotunda - Stara Katedra z XI w. Plac otoczony mieszczańskimi kamienicami i pałacami tego dnia był pusty i tylko nieliczni turyści podziwiali jego urodę.
Dalej na tym samym skrzydle placu dumnie stoi Palazzo del Broletto. Ta dawna siedziba średniowiecznych władców, a obecnie budynek administracji prowincji, to zlepek stylów architektonicznych z charakterystyczną dla włoskich miasteczek campanille czyli wieżą z dzwonnicą.
Tuż obok znajduje się kolejny bardzo reprezentacyjny plac - Piazza della Loggia z renesansowym pałacem o tej samej nazwie, w którym znajduje się ratusz. Najlepiej dojść tutaj Via Cesare Beccaria, to wąziutka uliczka z pięknym dwustronnym zegarem, jednym od strony uliczki a drugim od strony placu.
Przyszła wreszcie pora, żeby zobaczyć ruiny. Obszar archeologiczny obejmuje pozostałości po monumentalnych budowlach z czasów rzymskich, kiedy to Brescia nosiła nazwę Brixia i była jednym z głównych miast północnych Włoch. Najbardziej spektakularnie wyglądają ruiny rzymskiej świątyni - Kapitolu, który datowany jest na I stulecie naszego wieku. Tuż obok znajdują się pozostałości rzymskiego teatru. Kompleks można zwiedzić pobieżnie - tak jak my, czyli bez wejścia do, lub gruntownie z wejściem do muzeum.
Idąc dalej Via dei Musei dochodzimy wreszcie do Muzeum Miejskiego Santa Giulia. Ten niezwykły przybytek mieści się w murach kompleksu klasztornego San Salvadore, zbudowany został na życzenie króla Lombardów - Desideriusa i jego żony Ansy w 753 roku naszej ery. Jednak pod fundamentami monastyru znaleziono ślady osadnictwa już z epoki brązu, oraz ruiny rzymskich willi. Wizyta w muzeum to podróż przez historię, sztukę i duchowość Brescii od zarania jej dziejów.
Całe muzeum jest niezwykle ciekawe, ale na mnie największe wrażenie zrobiły pozostałości rzymskich willi wraz z częściowo zachowanymi mozaikami podobnymi do tych w Rzymie czy Pompejach. Wille te były użytkowane od I do IV wieku naszej ery i wyposażone były między innymi w ogrzewanie ścienne i podłogowe, bieżącą wodę, fontanny, duży ogród, co świadczy o wysokim poziomie społecznym właścicieli.
Bardzo podobał mi się również zbudowany w połowie XII w. dwupoziomowy Kościół Santa Maria in Solario. Znajdują się tu piękne freski, jak i jeden z najcenniejszych eksponatów muzeum czyli krzyż Dezyderiusza wysadzany drogocennymi kamieniami. Ten wspaniały artefakt pochodzi z VIII-IX wieku.
Na terenie kompleksu znajduje się również bardzo ciekawa La basilicia di San Salvatore, która jest jednym z najważniejszych świadectw średniowiecznej architektury sakralnej. We wnętrzu pokrytym licznymi freskami z chórem sióstr zakonnych i dwoma rzędami kolumn, na uwagę zasługuje płyta kamienna z wizerunkiem pawia. Misternie wykonana płaskorzeźba z marmuru przetrwała w bardzo dobrym stanie, ale jej bliźniaczka nie miała tyle szczęścia.
W muzeum znajduje się około 11 tysięcy eksponatów, między innymi celtyckie hełmy i medaliony, obrazy, przedmioty z brązu w tym symbol miasta - skrzydlata Wiktoria, posągi i zdobienia z okresu rzymskiego, oraz wiele, wiele innych. Gorąco polecam wizytę w tej placówce, ale uwaga, to istny pożeracz czasu, więc jeśli nie masz kilku wolnych godzin będzie ciężko obejrzeć zbiory.
Po wyjściu z muzeum pogoda jeszcze się pogorszyła, zaczął padać śnieg, więc zrezygnowaliśmy ze spaceru w stronę zamku i postanowiliśmy szybko znaleźć jakąś miłą trattorię, aby zagrzać kości i pożegnać się miło z ziemią włoską.
Na przyszły raz zostawiliśmy sobie wizytę w zamku, dokładne zwiedzenie Parku Archeologicznego Brixia jak również wizytę w Mille Miglia - muzeum rajdu zabytkowych samochodów, którego początek i koniec ma miejsce w Brescii.
Na koniec muszę wytłumaczyć się z tytułu tego wpisu. Brescia określana jest mianem Małego Rzymu co oczywiste, ze względu na swoje zabytki. Ja dodatkowo uważam, że w czasach taniej masowej turystyki duże, znane miasta po prostu są zalewane przez turystów. Mniejsze, równie ciekawe, mają to coś, co gubi się niestety w blasku fleszy i gwarze zachwytów we wszystkich językach świata. Może kiedy następnym razem zapragniesz odwiedzić Rzym, postawisz jednak na spokojniejszą, kompaktową, ale też uroczą Brescię.
Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, ale podróż tanimi liniami lotniczymi wymusiła na mnie zostawienie aparatu w domu i wszystkie zdjęcia wykonywałam aparatem wbudowanym w telefon.
Po piętnastu minutach dochodzimy do głównego punktu miasta - Piazza Paolo VI - zwanego wcześniej Placem Duomo, przy którym jak nietrudno się domyślić mieści się okazała pochodząca z XVIII w. olbrzymia (trzecia co do wielkości kopuła we Włoszech), Katedra Duomo Nuovo. Tuż obok niej stoi kamienna, piękna, romańska rotunda - Stara Katedra z XI w. Plac otoczony mieszczańskimi kamienicami i pałacami tego dnia był pusty i tylko nieliczni turyści podziwiali jego urodę.
Dalej na tym samym skrzydle placu dumnie stoi Palazzo del Broletto. Ta dawna siedziba średniowiecznych władców, a obecnie budynek administracji prowincji, to zlepek stylów architektonicznych z charakterystyczną dla włoskich miasteczek campanille czyli wieżą z dzwonnicą.
Tuż obok znajduje się kolejny bardzo reprezentacyjny plac - Piazza della Loggia z renesansowym pałacem o tej samej nazwie, w którym znajduje się ratusz. Najlepiej dojść tutaj Via Cesare Beccaria, to wąziutka uliczka z pięknym dwustronnym zegarem, jednym od strony uliczki a drugim od strony placu.
Przyszła wreszcie pora, żeby zobaczyć ruiny. Obszar archeologiczny obejmuje pozostałości po monumentalnych budowlach z czasów rzymskich, kiedy to Brescia nosiła nazwę Brixia i była jednym z głównych miast północnych Włoch. Najbardziej spektakularnie wyglądają ruiny rzymskiej świątyni - Kapitolu, który datowany jest na I stulecie naszego wieku. Tuż obok znajdują się pozostałości rzymskiego teatru. Kompleks można zwiedzić pobieżnie - tak jak my, czyli bez wejścia do, lub gruntownie z wejściem do muzeum.
Idąc dalej Via dei Musei dochodzimy wreszcie do Muzeum Miejskiego Santa Giulia. Ten niezwykły przybytek mieści się w murach kompleksu klasztornego San Salvadore, zbudowany został na życzenie króla Lombardów - Desideriusa i jego żony Ansy w 753 roku naszej ery. Jednak pod fundamentami monastyru znaleziono ślady osadnictwa już z epoki brązu, oraz ruiny rzymskich willi. Wizyta w muzeum to podróż przez historię, sztukę i duchowość Brescii od zarania jej dziejów.
Całe muzeum jest niezwykle ciekawe, ale na mnie największe wrażenie zrobiły pozostałości rzymskich willi wraz z częściowo zachowanymi mozaikami podobnymi do tych w Rzymie czy Pompejach. Wille te były użytkowane od I do IV wieku naszej ery i wyposażone były między innymi w ogrzewanie ścienne i podłogowe, bieżącą wodę, fontanny, duży ogród, co świadczy o wysokim poziomie społecznym właścicieli.
Bardzo podobał mi się również zbudowany w połowie XII w. dwupoziomowy Kościół Santa Maria in Solario. Znajdują się tu piękne freski, jak i jeden z najcenniejszych eksponatów muzeum czyli krzyż Dezyderiusza wysadzany drogocennymi kamieniami. Ten wspaniały artefakt pochodzi z VIII-IX wieku.
Na terenie kompleksu znajduje się również bardzo ciekawa La basilicia di San Salvatore, która jest jednym z najważniejszych świadectw średniowiecznej architektury sakralnej. We wnętrzu pokrytym licznymi freskami z chórem sióstr zakonnych i dwoma rzędami kolumn, na uwagę zasługuje płyta kamienna z wizerunkiem pawia. Misternie wykonana płaskorzeźba z marmuru przetrwała w bardzo dobrym stanie, ale jej bliźniaczka nie miała tyle szczęścia.
W muzeum znajduje się około 11 tysięcy eksponatów, między innymi celtyckie hełmy i medaliony, obrazy, przedmioty z brązu w tym symbol miasta - skrzydlata Wiktoria, posągi i zdobienia z okresu rzymskiego, oraz wiele, wiele innych. Gorąco polecam wizytę w tej placówce, ale uwaga, to istny pożeracz czasu, więc jeśli nie masz kilku wolnych godzin będzie ciężko obejrzeć zbiory.
Po wyjściu z muzeum pogoda jeszcze się pogorszyła, zaczął padać śnieg, więc zrezygnowaliśmy ze spaceru w stronę zamku i postanowiliśmy szybko znaleźć jakąś miłą trattorię, aby zagrzać kości i pożegnać się miło z ziemią włoską.
Na przyszły raz zostawiliśmy sobie wizytę w zamku, dokładne zwiedzenie Parku Archeologicznego Brixia jak również wizytę w Mille Miglia - muzeum rajdu zabytkowych samochodów, którego początek i koniec ma miejsce w Brescii.
Na koniec muszę wytłumaczyć się z tytułu tego wpisu. Brescia określana jest mianem Małego Rzymu co oczywiste, ze względu na swoje zabytki. Ja dodatkowo uważam, że w czasach taniej masowej turystyki duże, znane miasta po prostu są zalewane przez turystów. Mniejsze, równie ciekawe, mają to coś, co gubi się niestety w blasku fleszy i gwarze zachwytów we wszystkich językach świata. Może kiedy następnym razem zapragniesz odwiedzić Rzym, postawisz jednak na spokojniejszą, kompaktową, ale też uroczą Brescię.
Komentarze
Prześlij komentarz