Marken – holenderska prowincja w najlepszym wydaniu
30 minut – tyle czasu potrzebujesz, aby z głośnego i zatłoczonego Amsterdamu przenieś się do zupełnie innego świata. Zaledwie 25 km od ścisłego centrum holenderskiej stolicy położona jest niewielka, połączona groblą z lądem wyspa Marken . Jedyną miejscowością na wyspie, jest wioska o tej samej nazwie z urokliwym dawnym portem rybackim.
Większość zabudowy w Marken to drewniane domy pomalowane czarną lub ciemno zieloną farbą, wykończone białą stolarką okienną z dachami pokrytymi czerwoną lub czarną dachówką. W dodatku mieszkańcy bardzo dbają o swoje nieruchomości i ozdabiają je zarówno kwiatami jak i różnymi gadżetami. A pomiędzy domami często rozwieszają kolorowe proporczyki. Spacerując wąskimi uliczkami osady momentami można odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie.
Oczywiście wioska jak na Holandię przystało poprzecinana jest kilkoma kanałami, choć bardziej właściwe byłoby zdrobnienie – kanałkami. We wsi znajduje się również ceglany Kościół protestancki, warto wejść do środka i zobaczyć zawieszone nad głowami wiernych modele statków.
Spacer w mieścinie zaczynamy od wizyty w warsztacie produkującym tradycyjne holenderskie chodaki, czyli klumpy. To proste, wykonane z drewna obuwie było tanie, wytrzymałe i chroniło stopy przed zimnem i wilgocią. W manufakturze odbywają się pokazy wytwarzania chodaków i mieści się tu również mini muzeum im poświęcone oraz naturalnie sklep z pamiątkami pełen klumpów w każdym kolorze i rozmiarze.
Oczywiście wioska jak na Holandię przystało poprzecinana jest kilkoma kanałami, choć bardziej właściwe byłoby zdrobnienie – kanałkami. We wsi znajduje się również ceglany Kościół protestancki, warto wejść do środka i zobaczyć zawieszone nad głowami wiernych modele statków.
Sam port to również wyjątkowo malownicze miejsce. Stoją tu zacumowane łodzie i jachty, a w otaczających port domach mieści się kilka restauracji i sklepików z pamiątkami. Bardzo przyjemnie jest przysiąść tu na jednej z ławeczek i wygrzewać się promieniach słońca, jeśli akurat nie spowiły go chmury.
Dziś wieś jest popularną atrakcją turystyczną i spotkałam się z opinią, że zatraciło swój odrębny charakter. Uważam jednak, że jest to wspaniałe miejsce na spacer i warto wybrać się tu przy okazji wizyty w skansenie Zaanse Schans czy pobliskim miasteczku Edam.
Dla mnie prawdziwa Holandia to właśnie takie miejsca i choć wiem, że być może niejeden mieszkaniec Niderlandów oburzyłby się mocno, bo ich ojczyzna jest przecież jednocześnie bardzo nowoczesna. Ale to właśnie dla tej sielskiej atmosfery i pocztówkowych prowincjonalnych obrazów tak chętnie odwiedzam ten płaski jak naleśnik kraj.
Komentarze
Prześlij komentarz